Aktualności
Jesienne poszukiwania
Jesienne poszukiwania
Z nastaniem pierwszych przymrozków w lesie dochodzi do tajemniczego rytuału. Leśnicy przeszukują ściółkę leśną i liczą to, co wydawałoby się z pozoru niepoliczalne – owady. Od wyniku tego niecodziennego spisu zależy zdrowie drzewostanów gospodarczych.
Niektórzy uszczypliwie dodadzą, że leśnicy buchtują niczym dzik, w poszukiwaniu owadów. Nie odbiega to aż tak bardzo od prawdy. Jednakże owadów nie pozyskuje się w celach konsumenckich, ale prognostycznych. Tak jak meteorolodzy przewidują zagrożenia pogodowe na podstawie analizy zebranych danych tak i my oceniamy, których owadów w kolejnym roku będzie najwięcej i czy mogą one zagrozić naszym lasom. Oczywiście prognoza dotyczy wybranych gatunków. Nazywamy je szkodnikami pierwotnymi sosny. Pierwotnymi dlatego, iż mogą atakować zdrowe drzewa i jako pierwsze powodują ich osłabienie a w skrajnych wypadkach nawet śmierć. Owady te należą do żarłocznej grupy gatunków foliofagicznych, czyli żywiących się igłami drzew.
Tuż przed nastaniem mrozów lub po pierwszych przymrozkach niektóre z nich schodzą z koron drzew, gdzie intensywnie żerowały, pod ściółkę. Tam zimują w takiej postaci, która umożliwi im przetrwanie, najczęściej jest to poczwarka lub kokon, wyjątkowo gąsienica.
Gdy nie ma silnych przymrozków owady znajdują się pod samą ściółką, jeśli jest natomiast bardzo niska temperatura - schodzą głębiej. Bardzo ważne jest przeprowadzenie kontroli w odpowiednim czasie, w innym wypadku ocena zagrożenia nie będzie właściwa. Jednakże niska jesienna temperatura i pierwsze przymrozki są sygnałem dla leśników, by takie poszukiwania rozpocząć.
Jesienne poszukiwania zaczynamy po pierwszych przymrozkach, najlepiej by zdążyć przed pokrywą śnieżną. Datę poszukiwań często wyznacza również Zespół Ochrony Lasu. Jeśli są chłodne noce to można znaleźć owady w ściółce dużo wcześniej, najpóźniej z koron schodzą barczatki i poprochy, najwcześniej zaś zawisaki. Wszystko zależy od temperatury – tłumaczy leśniczy Marek Kwapisz z Puszczy Noteckiej.
Czarna lista
Jesienne poszukiwania dotyczą kilku gatunków owadów, bardzo wyspecjalizowanych kulinarnie. To najgroźniejsze szkodniki liściożerne, których gąsienice i larwy żywiące się igłami sosny mogą doprowadzić do zamarcia drzewostanu. W tej grupie, niczym zebrani antybohaterzy z komiksów Marvela, znalazły się: strzygonia choinówka, poproch cetyniak, zawisak borowiec i barczatka sosnówka. Są to motyle. Jednak nie tylko one mogą być groźne. Na czarną listę poszukiwanych trafiły również błonkówki - osnuja gwiaździsta oraz boreczniki.
Co mi zrobisz jak mnie… złapiesz?
Poszukiwania owadów polegają na rozgarnięciu ściółki aż do warstwy gleby mineralnej i ich zebraniu. Jest kilka metod inwentaryzacyjnych, które temu służą. Przeszukuje się całą ściółkę wokół drzewa – to metoda podokapowa, lub w specjalnie wyznaczonych do tego celu ramkach o wymiarach pół metra na metr. Przy poszukiwaniach pracuje się w zespołach kilku osobowych, złożonych z pracowników Zakładu Usług Leśnych oraz osoby nadzorującej z leśnictwa.
Każdy w zespole przy pomocy własnej ramki szuka owadów samodzielnie, na tej samej powierzchni próbnej. Przy dobrej wprawie i rozdzieleniu drzew między członków zespołu poszukiwania przebiegają bardzo sprawnie i szybko. W jednym leśnictwie, przy około 50 powierzchniach, trwa to zazwyczaj 3-4 dni - wyjaśnia leśniczy Marek. Znajdujemy głównie poczwarki zawisaka, strzygoni i poprocha oraz kokony boreczników, gąsienice barczatki i larwy osnuji gwiaździstej, przy okazji liczymy również pożyteczne owady – dodaje.
Ponieważ nie wszystkie owady zimują tylko pod ściółką dodatkowo przeszukuje się odziomkową część pnia do wysokości 1,5 m. Zabieg ten stosuje się ze względu na boreczniki. Błonkówki te na przezimowanie w kokonie (tzw. bobówce) wybierają bowiem często szczeliny w korze.
By precyzyjne określić stan zagrożenia lasu, zebrane owady czeka długa droga. Wpierw znalezione okazy z każdej powierzchni próbnej umieszcza się w tekturowych pudełkach z opisem: nadleśnictwo, leśnictwo, oddział i numer partii kontrolnej. Następnie zawozi się je do nadleśnictwa, gdzie przechodzą wstępną identyfikację.
Stamtąd trafiają one do regionalnych oddziałów Zespołu Ochrony Lasu, których pracownicy oznaczają gatunki, zdrowotność poczwarek lub larw i określają stopień zagrożenia na stałej partii kontrolnej. W przypadku wystąpienia liczb krytycznych, lub ostrzegawczych przeprowadza się na wiosnę kolejnego roku dodatkowe poszukiwania, oceniając powtórnie liczebność a następnie, gdy jest to konieczne podejmuje się działania zapobiegające rozprzestrzenieniu się owadów. Do takich należą m.in. pierścienie lepowe wyłapujące wspinające się gąsienice czy opryski chemiczne.
Przewidzieć gradację
Cały ten proces służy przygotowaniom na ewentualną walkę z gradacją. O tym, iż masowe pojawienie się szkodników drzew (gradacja) pustoszyło nasze lasy w przeszłości świadczy atak strzygoni choinówki w latach międzywojennych, 1922-1924. Ten groźny owad zniszczył wówczas blisko 80% drzewostanów Puszczy Noteckiej, jednego z największych i najbardziej zwartych kompleksów leśnych w kraju, o powierzchni wynoszącej obecnie blisko 137 tys. ha.
Bardziej odporne na gradacje są drzewostany mieszane niż jednogatunkowe, gdyż wokół drzew iglastych znajdują się również liściaste a owady nie mają dużej możliwości na rozprzestrzenienie się. W takim lesie więcej jest też organizmów, które się nimi żywią. Poczynając od bakterii, grzybów, przez owady pasożytnicze i drapieżne po borsuki, dziki i najważniejsze - całe spektrum owadożernych ptaków.
Zatem im bardziej różnorodny skład gatunkowy drzewostanu i podszytu tym zagrożenie uznajemy za mniejsze. Takie drzewostany wyłączone są z poszukiwań. Powierzchnie zakłada się w drzewostanach o zwiększonym ryzyku wystąpienia gradacji. Czyli głównie w monokulturach sosnowych. By do podobnych klęsk, jak ta w latach międzywojennych nie dochodziło, leśnicy przebudowują monokultury, urozmaicają skład gatunkowy i wiekowy, dostosowując do wymogów siedliskowych, co nie tylko zmniejsza ryzyko wystąpienia gradacji ale i wzbogaca różnorodoność biologiczną drzewostanu.
.
Czy wiesz, że:
- Poproch cetyniak, jako jedyny z wyżej wymienionej grupy motyli prowadzi dzienny tryb życia. Długoletnie żerowanie larw na igłach sosny może doprowadzić nie tylko do przerzedzenia koron drzew, ale do zamarcia drzewostanu;
- Barczatka sosnówka jest groźnym szkodnikiem drzew iglastych, wystarczy ok. 150 gąsienic, by korona 100 letniej sosny została ogołocona z igieł;
- Zawisak i strzygonia zimują w postaci poczwarki. Inaczej jest u barczatki sosnówki - postacią zimującą jest w tym wypadku gąsienica. Ciekawostką jest to, że gąsienice tego motyla schodzą na ziemię po pniu (inaczej niż u poprocha, którego larwy opuszczają się z koron). Po przezimowaniu w ziemi, w marcu następnego roku wspinają się znów po pniu do korony, gdzie wznawiają żer. Wykorzystuje się to w ochronie lasu, gdyż jeśli jesienne poszukiwania wykażą dużą liczbę gąsienic to w lutym nakłada się na pnie drzew pierścienie lepowe, które uniemożliwiają gąsienicom wędrówkę w korony.