Rozprawka o gawronie
Gawrony wpasowały się na stałe w krajobraz dużych miast. Są wręcz jego integralną częścią, z którą już każdy z nas się oswoił. Jeśli spojrzycie w niebo wczesnym rankiem, jadąc do szkoły czy pracy z pewnością ujrzycie olbrzymie stada zataczające kręgi nad miejskimi budynkami. O tym zjawisku i wielu innych ciekawostkach w dzisiejszej miejskiej edycji „Wierzę w leśne zwierzę". Zapraszam!
Formowanie stad gawronich, mimo iż przypomina zjawisko rodem z filmu Alfreda Hitchcocka, należy do naturalnych zachowań tych ptaków i zaczyna się już we wrześniu po zakończenia pierzenia. W przeciwieństwie do najbardziej znanego nam przedstawiciela rodziny krukowatych, czyli kruka, gawrony to ptaki kolonijne, a więc zarówno podczas sezonu lęgowego, jak i w trakcie zimowisk tworzą mniej lub bardziej zwarte grupy. Wyjaśnienie zjawiska krążących nad miastem stad we wczesnych godzinach porannych jest również bardzo proste. Mimo że ptaki żerują podczas dnia osobno lub co najwyżej w kilkuosobowych grupach, to na jesienne i zimowe wieczory zbierają się na zlotowiskach. Na wspólny nocleg wybierają zazwyczaj wysokie drzewa w starych parkach i na osiedlach. Równie często obsiadają brzegi nowszych budynków czy wyższych kamienic w centrach miast. Po przebudzeniu ptaki krążą nad miastem jeszcze przez chwilę razem, po czym udają się na dzienne żerowanie. Wieczorem zlatują się ponownie na wspólny nocleg i tak cykl dobowy się zamyka.
Gawrony widywane u nas zimą nie mają nic wspólnego z naszymi rodzimymi gawronami. Również dla siebie ptaki te są stosunkowo obce. A wszystko dlatego, że u tego gatunku obserwujemy zjawisko jesiennej migracji. Jesienno-zimową porą poszczególne osobniki są w stanie przemieścić się na odległość nawet 1200 km – tyle wynosi średni dystans jesiennej wędrówki naszych gawronów. Jakiej zatem narodowości są gawrony, które nam w tej chwili towarzyszą? W zasadzie odpowiedź zawiera się w przedostatnim zdaniu, gdyż nasi „towarzysze" pochodzą głównie z centralnej Rosji. Ocenia się, że tylko około 20% rodzimych ptaków pozostaje z nami na zimę. Główna grupa odlatuje do Niemiec i Francji, pozostałe do Czech, Austrii i Szwajcarii. Goście zza wschodniej granicy pojawiają się u nas już w październiku.
Wróg, czy przyjaciel?
Miejsca noclegowe gawronów w obrębie miast mogą być prawdziwą zmorą dla mieszkańców. Ptaki są hałaśliwe, zwłaszcza że do stad często przyłączają się inne gatunki, jak chociażby krzykliwe kawki. I – co oczywiste – takie miejsca do czystych nie należą. Ptaków jednak płoszyć nie wolno. Obecna populacja gawrona ma się dobrze, obserwujemy nawet jej lokalny wzrost, ale jeszcze w latach 20. ubiegłego stulecia ptaki te były tępione. A był za to odpowiedzialny… przemysł spożywczy. Wybierane z gniazd jaja i młode gawrony przeznaczano na ten właśnie rynek.
Powszechnie wiadomo, że gawron, podobnie jak większość ptaków krukowatych, jest wszystkożerny i bardzo plastyczny. Oznacza to, że szybko się dostosowuje do otoczenia, nowych warunków i korzysta z dostępnego w danym miejscu pokarmu. W składzie jego diety znajdziemy nie tylko owady i drobne bezkręgowce, ale również zboża, pędy roślin, zwłaszcza zbóż ozimych, a nawet owoce. Co ciekawe, łacińska nazwa gawrona, Corvus frugilegus, oznacza właśnie kogoś zbierającego owoce.
Co Glapa wykraka
Gawron jak to gawron, czarny jak smoła. Trudno określić jego płeć, właściwie to nie można jej rozróżnić ludzkim okiem, bo w tym wypadku okazuje się zawodne. Ludzie postrzegają gawrona w dość niekorzystnym świetle. Głośne krakanie gawronów, które kojarzone jest raczej z czymś złowieszczym, zwiastującym śmierć, a przynajmniej nieszczęście jest szczególnie intensywne na przedwiośniu, gdy dorosłe ptaki przystępują do odbudowy zniszczonych po zimie gniazd. Przyczyn takich skojarzeń można upatrywać w tym, że większość z nas nie jest w stanie odróżnić gawrona od kruka, z którym to gatunkiem związane są wszystkie te złowieszcze legendy i mity. Zgodzimy się jednak, że gawron śpiewakiem nie jest, jak również nie grzeszy pod względem wrażeń estetycznych. Klasycznym przykładem jest widok orła żerującego na padlinie, który nikogo nie bulwersuje. Co innego widok gawrona żerującego na tej samej padlinie – to budzi już same nieprzyjemne skojarzenia. Orzeł to przecież król ptaków a gawron to zły, cwany, sprytny ptak, w dodatku złośliwy.
O mądrości ptaków krukowatych można by długo rozprawiać. Ale prawdą jest również to, że spryt bądź spostrzegawczość niekoniecznie idą w parze z zasadami fair play. Wystarczy chwila nieobecności ptaków na gnieździe, by kolonijni sąsiedzi rozkradli niezbędny im do konstruowania miejsc lęgowych gałązkowy budulec. Gawronowi jednak daleko do mistrzyni tego fachu – sroki. Również w języku ludowym nie szczędzono gawronowi niepochlebnych określeń. Na wrony i gawrony mówiono kiedyś w Wielkopolsce „glapa". Oznaczało to kraczącego bez przerwy, z uporem, czarnego ptaka.
A w rozróżnieniu leśnego kuzyna gawrona - kruka, z pewnością pomoże Wam poniższa infografika:
Czy wiesz, że:
- naukowcy dowiedli, że gawron mieni się wszystkimi kolorami tęczy! Gdybyśmy ustawili obok siebie bajecznie barwną żołnę, cudowną kraskę, wielobarwną mandarynkę czy nawet sikorkę bogatkę i wrzucili w tę piękną baśniową przestrzeń gawrona, to czy ktokolwiek z nas miałby jakiekolwiek wątpliwości, który element się wyróżnia? Jednak ludzkie, w przeciwieństwie do oczu gawronów nie dostrzega ultrafioletu. Spójrzmy więc na gawrona jego własnymi oczami. Okazuje się, że w świetle ultrafioletowym gawron wcale nie jest jednolicie czarny, tylko mieni się metalicznie wszystkimi barwami tęczy. Co więcej, identyfikacja płci i wieku przez ptaki tego gatunku odbywa się na podstawie intensywności połysku;
- o wyjątkowym sprycie gawronów mogą świadczyć ich miejskie zachowania. W dużych miastach można czasami przy odrobinie szczęścia zaobserwować, jak gawrony korzystają z ludzkich wynalazków. Potrafią na przykład poukładać na szynach tramwajowych orzechy i żołędzie, czekając na tramwaj aż je rozłupie!